sobota, 2 maja 2020

Rozdział 10 - Przepowiednia dziadka oraz zmartwienia większe lub mniejsze.

Flora starała się nie przewrócić oczami, słuchając jak bardzo rodzice się martwili i jak ją ukarają. Tak, zrobiła źle. Tak, rozumiała to. Tak, wiedziała że należy jej się kara. Tak, wiedziała że następczyni tronu musi uważać na siebie, bo noszenie tego tytułu, było nie tylko wielkim zaszczytem, ale i niebezpieczeństwem, zwłaszcza po ostatnim ataku. Ale dlaczego rodzice nie rozumieli, że da się to streścić w jednym zdaniu, zamiast wykorzystywać czas jej biednego, przemęczonego mózgu. W tym momencie pragnęła, by jej rodzice zachowywali się raczej, jak ojciec jej koleżanki Evie, który w reakcji na jej (liczne!) przewinienia, mówił tylko: "Bardzo się zawiodłem, twoja kara to...". Evie żaliła się czasem Florze na brak uwagi poświęcanej jej przez tate, choć Flora w tym momencie zazdrościła jej raczej, braku kazań, trwających dwie godziny.
-Zrozumiano? - ojciec spojrzał na Florę, zagniewanym zielonym spojrzeniem, potrząsając szarą grzywą, tym samym wyrywając ją z zamyśleń. Jego szare futro lśniło w blasku księżyca, wpadającego przez otwór jaskini. Flora mimowolnie zastanowiła się czy ona też tak teraz wygląda.
-Tak, postąpiłam źle. Moja kara to podwojenie obowiązków i częściowy szlaban na wychodzenie z domu - odpowiedziała przenosząc oczy na mamę, kremową lwicę. Kolor ten podobno odziedziczyła, po Nali, prababci Flory. ,,Czemu ja ciągle myślę o futrach?`` zapytała sama siebie ,,Chyba zaczęłam myśląc o Ikim. Nikt nie jest tak hebanowy jak on``.
-Floro, słuchasz się nas? - podniosła głos mama, zmuszając Florę, by uważała.
-Oczywiście. Wszystkie obowiązki razy dwa... Spotkania z Lwią Dziesiątką też razy dwa?
-Floro, nie śmiej żartować, z poważnych rzeczy .
-Yhym. Jutro mam dwa razy więcej obowiązków, wychodzić mogę tylko po południu i na pewno mam wrócić nim się ściemni, oczywiście nie wychodzę poza granicę rzeki Griz. Te rzeczy.
Rodzice chcieli ją jeszcze strofować, ale jak, skoro ona idealnie rozumiała swoje przewinienia?
-Idź spać, bo jutro będziesz miała dużo roboty - powiedziała mama. Gdy Flora wyszła spytała męża konspiracyjnie -Myślisz że ten Iki to porządna partia? A jak sprowadzi ją na złą drogę, przecież już ją namówił, by po nocy chodzić!
-Królem byłby niezłym.
-Myślisz że nadal będą się sobie podobać? Jak dorosną im minie.
-Mi nie minęło, twoim rodzicom też mimo tego że poznali się młodo.
-Nie chodzi o to że są młodzi, Iki to porządny lew, ale ten jego kuzyn... Mam nadzieję że Flora nie idzie w  jego ślady.
-Kocham cię, ale nie czepiaj się wszystkiego. Znamy historię Kinga i wiemy że nie stara się być zły. Po prostu miał w życiu pecha.
-Tak, zdecydowanie. Tylko ten Ryk Praojców mnie martwi. Po pierwsze jest zbyt potężny. Po drugie... ale nie mów dzieciom. Twój brat mówił, że taki jeden lewek, ten rudy, co Flora ma go w drużynie, miał taką "straszną myśl" że żeby Ryk ktoś dostał, ktoś inny musi umrzeć... Boję się o ojca. Król wysłał posłańców by to sprawdzili, ale jeszcze nie wrócili...
Rodzice rozmawiali jeszcze długo, ale uszy Flory zarejestrowały te rozmowy. Czy z dziadkiem Kionem wszystko dobrze (czemu Dada jej nie powiedział)? I historia Kinga... o co chodzi? A że Iki jest najlepszym wyborem nie wątpiła. Był tym jedynym.   

***
Flora szła właśnie na spotkanie z Lwią Dziesiątką, ciesząc się że skończyła pracę na dziś. Martwiła się jednak trochę, o losy dziadka. Nie znała go dobrze, bo mieszkał, w niewielkim kraju w Zielonej Ziemi (rejony Drzewa Życia, choć wchodziły w jej skład, były osobnym krajem). Ale pamiętała że ten dobry lew, w dzieciństwie, zajrzał w przyszłość jej i sióstr. Powiedział, że "Jedna, pokaże komuś, jak bycie innym jest ważne, a to ocali świat. Druga, pokona wszelkie przeszkody w drodze na szczyt. Trzecia, podczas najtrudniejszej decyzji nie załamie się. Czwarta, ocali to co kocha. Tylko nie zapominajcie, że macie siebie i przyjaciół". Dziadek napełnił ją już za dzieciaka optymizmem, nadzieją, że jest jedną z czterech, którym coś w życiu się uda. A teraz mogła go stracić. Czemu Dada jej nie powiedział? Gdy doszła na polanę na której cała Lwia Dziesiątka już na nią czekała. Florę ogarnęło miłe uczucie i dusza napełniła się optymizmem w sprawie dziadka. Wszystko to stało się tylko dlatego że zobaczyła Ikiego. Pobiegła w stronę przyjaciół i zaczęła krótką mowę organizacyjną. Poinformowała że niedługo w Niebieskiej Krainie odbędą się zawody na które są zaproszone pozostałe królestwa i Lwia Dziesiątka jest zaproszona do reprezentowania kraju. Później oddała głos, swojej siostrze Kiki, która miała najświeższe informacje, dotyczące pozostałych drużyn. Siadła obok Ikiego. On położył swoją łapę na jej. Flora poczuła się zmieszana, myśląc o tym, jak inni zareagują. Kaka przełykała ślinę, lecz uśmiechnęła się w ich stronę, a jej brat położył łapę na ramieniu siostry. King odwracał wzrok. Evie i Bora chichotały, a Aja patrzyła triumfująco na Powera. Flora mogła by dać głowę, że zrobili oni wcześniej zakład o to czy ona i Iki będą razem. Świat był cudowny i Florę rozpierała radość. Szkoda tylko że nie wiedziała o rozmowie toczonej gdzieś, bardzo daleko od Niebieskiej Krainy...

***
-Przepraszam, ojcze. Nie udało mi się zdziałać nic w Niebieskiej Krainie, a jedyne co odkryłem, to to  że mają po swojej stronie lwa z Rykiem Praojców. Wybacz mi - rudy lew z szarą grzywą niepewnie patrzył na swojego przywódcę, kryjącego się w cieniu.
-Nie jesteś godzien nazywać się moim synem - mroczny głos odbijał się po ścianach, budząc grozę.
-Ależ, panie...
-Żartuję, Cody. Odkryłeś rzecz niebywałą. A ja znam sposób na pokonanie Ryku. W dodatku tamten mały z łatwością przejdzie na naszą stronę, ja już o to zdbam.
-Panie, oni są naprawdę silni. Dwa lewki mnie zaatakowały. Jeden poleciał po pomoc, mimo ran. Jedna, uratowała topielca. Oni są silni.
-A więc poczekamy, aż my będziemy silniejsi. Gdy będziesz dorosły, zacznie się nasz prawdziwy plan. Możesz być z siebie dumny - twoje urodziny, początkiem wojny.
-Oczywiście masz rację, ale jak pokonamy ich siłę?
-Mówiłeś, że większość była silna. Więc pokonamy ich, ich własną słabą mniejszością.
-Jasne, panie. Ale nie lepiej zaatakować póki następczyni jest młoda, a jej straż nieprzygotowana, a król już nie młody?
-Nie, musimy poczekać aż zacznie spełniać się ich przepowiednia. Myślą, że ona ich uratuje. My zadbamy, by słowa przepowiedni, były dla nich trudem, który pomoże nam odnieść zwycięstwo.

* * *
Dzieję się. Naprawdę się dzieje. Jest mocno. Zapnijcie pasy, bo mroczny lew poczeka tylko, aż Cody dorośnie. A wtedy...
No, właśnie co zrobi? Napisz w komentarzu.
Co myślisz o tym że Flora jest spokrewniona z lwioziemcami, których znamy z filmów o Królu Lwie? Również napisz!
Masz interpretację dla słów "Jedna, pokaże komuś, jak bycie innym jest ważne, a to ocali świat. Druga, pokona wszelkie przeszkody w drodze na szczyt. Trzecia, podczas najtrudniejszej decyzji nie załamie się. Czwarta, ocali to co kocha. Tylko nie zapominajcie, że macie siebie i przyjaciół" ? Pisz!
Podobał Ci się ten rozdział? Był lepszy, gorszy od poprzednich? Pisz śmiało. Komy będą wdzięczne.
Przeczytałeś ten rozdział? Również napisz, bo gdy wiem że ktoś to w ogóle czyta, lepiej mi na serduszku i mam więcej weny, chęci, życia w sobie!
Bawię się aktualnie nagłówkiem bloga, więc może ktoś mi doradzi, czy lepiej brzmi "Historia lwicy Flory", "Historia Flory: Droga na szczyt", a może zupełnie inaczej? Komy czekają.
Chcesz by polecić Ci piosenki, do których fajnie się pisze? Nie ma sprawy, pisz w komentarzu.

majam

P.s: Nadchodzi czas męczenia bohaterów, stawiania ich przed trudnymi decyzjami. Oh, jak ja to kocham (SPOILER! nie lubię tylko uśmiercania postaci, ale czasem trzeba to zrobić dla dobra ogółu fabuły SPOILER!)

P. S. 2: Zdecydowałam że sprawa maratonu będzie wyglądać tak: 

-10 maja pojawi się specjal, więc bądźcie przygotowani 

-pod koniec maja/początek czerwca robię maraton. 




2 komentarze: